Profesjonalista w przychodni
Pacjenci dzisiaj mają dobrze, bo wielu z nich ma wykupione tak zwane pakiety prywatnych porad. Dostaje delikwent kartę srebrną, złotą, czy innego koloru i może zacząć chodzić po specjalistach. Problem niestety polega na tym, że jak wszyscy są VIPami, to nikt tak naprawdę nim nie jest. Mamy więc kartę prywatnego ubezpieczenia medycznego i nadal musimy czekać na wizytę u specjalisty, choć już nie przysłowiowe dwa lata, jak na Narodowy Fundusz Zdrowia. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć. Lekarzy podobno brakuje. Z drugiej strony, czy aby na pewno ten hurtowy napływ kandydatów na studia medyczne, daje oczekiwane rezultaty? Do tego zawodu trzeba mieć powołanie, takie prawdziwe, płynące z potrzeby pomagania innym, a nie zarobienia na nich pieniędzy. Porady lekarskie w gabinetach prywatnych odbywają się głównie po południu, rzecz zrozumiała. Ten sam lekarz pracuje przed południem w przychodni, tam płacą mu składki zdrowotne i społeczne, a więc prywatna praktyka kosztuje go o tyle mniej. To dobry układ, popołudniowi pacjenci dają czysty zysk, a jest ich często bardzo wielu. Mimo wszystko dzisiejsze czasy pod względem rozwoju medycyny są wyjątkowo łaskawe. Powszechna opieka medyczna daje pewne zabezpieczenie i choć na wizytę u specjalisty czeka się długo, w końcu uda się do niego dostać. Dawniej nie dość, że lekarzy było jak na lekarstwo, to za wizytę trzeba było zapłacić.