Chorobliwa królowa synonimów

Syf albo franca, weneria lub choroba dworska, także choroba sekretna. Nazywana chorobą hiszpańską, choć nie w Hiszpanii, w Polsce mówiono na nią, że to choroba niemiecka, a we Francji, że choroba angielska. Nazywana przymiotem, pudendagrą, ospą miłosną. Mowa o syfilis albo jeszcze inaczej, kile. Tyle nazw, a z jednej choroby, która nie wiadomo, skąd pojawiła się w Europie w XV wieku i wywoływała szerokie fale epidemii. Kiła, jako jedyna choroba weneryczna, doczekała się poematów, inspirowała artystów, a przez wieki pojawiła się na całym świecie wywołując różnorakie skandale i interesujące historie. Jako choroba, ma jedną z ciekawszych biografii. Kiłę leczy się antybiotykami, ale przez wiele lat leczono ją rtęcią. Syfilis, jest jednym ze schorzeń, które utorowały drogę współczesnej medycynie. Na pacjentach, chorych na kiłę, testowano leki oparte na arsenie oraz penicylinę. Rtęć do medycyny wprowadzić Paracelsus, uważany za ojca medycyny nowożytnej. Wprowadzenie rtęci do profilaktyki lekarskiej to innego rodzaju ciekawa historia. Choć pomagała w leczeniu kiły i była szeroko stosowana w szpitalach dla weneryków, niewiele pacjentów przeżywało taką terapię do samego końca. Rtęć, bowiem, jest silnie toksyczna dla organizmu, który w małych ilościach powoli wyniszcza. Pierwsze, skuteczne lekarstwo, czyli penicylina, pojawiła się dopiero w pierwszej połowie XX wieku. Penicylina dopisała epilog wielu wdzięcznym i długo panoszącym się na świecie chorobom.